Zdecydowanie za długo opierałam się tej potrawie 😀 . Szczerze mówiąc unikałam wszystkich potraw, które są ostre. Pamiętam jak kiedyś wybrałam się do tajskiej restauracji i uprzedzając Pana kelnera, że ja ostrego nie lubię zaproponował mi curry (które miało być w miarę łagodne). Po zjedzeniu jednej łyżki miałam dość 😀 . Tak, tak, aż tak jestem w tym względzie delikatna. Od tamtej pory (a minęło już kilka lat) unikałam tajskich restauracji.
W głowie miałam cały czas zakodowane, że curry musi być ostre, więc to nie dla mnie… aż tu nagle szperając w internecie natknęłam się na ciekawe przepisy. Pomyślałam, że raz się żyje i spróbuję. Zrezygnowałam z pasty curry (bo jak wiadomo łagodnej to chyba nie ma) i zrobiłam wszystko po swojemu. Dodałam sporo przypraw takich jak curry, kurkuma i świeży imbir (to on nadaje delikatną ostrość w potrawie). Od dziś UWIELBIAM CURRY i nigdy bym nie pomyślała, że bulion z mlekiem kokosowym w ogóle pasuje 😀 . Jeśli ktoś lubi ostre potrawy to spokojnie może dodać sobie pastę, ale jeśli jesteście podobni do mnie to polecam wypróbować ten poniższy przepis 😀 .

Porcje |
porcje
|
- 200 gram pierś z indyka
- 1 sztuka marchewka
- 1 sztuka cebula
- 1 sztuka cukinia
- 1 sztuka papryka
- 1 łodyga seler naciowy
- 250 ml mleko kokosowe ja użyłam w kartoniku Real Thay (może być też z puszki)
- 2 szklanki bulion
- pare kropel sok z cytryny
- sól
- 2/3 łyżeczki curry
- 1/3 łyżeczki kurkuma
- 1/2 łyżeczki starty świeży imbir
Składniki
|
![]() |
- Bulion gotujemy, dodajemy do niego pokrojoną w plasterki marchewką i dusimy ok. 10 min.
- Następnie dorzucamy pokrojoną cebulę, paprykę i seler naciowy. Po 5 minutach wrzucamy pokrojoną w plasterki cukinię i pokrojoną w kostkę pierś z indyka, dodajemy mleko, sól, curry, kurkumę i imbir.
- Wszystko mieszamy i gotujemy do miękkości (ok. 25 min).